Jak oszukać w wyborach informatyką?
"Zrobimy wszystko, żeby protesty społeczne nie powstrzymały wydobycia gazu łupkowego w Polsce - Bernard Błaszczyk, wiceminister środowiska w rządzie Tuska"- (28-06-2011)
27.10.2011r. Krzysztof Puzyna
Na specjalne życzenie aktywistek z Łowicza Teresy Wojda i Marii Bejda. ( blog: bejda.iddd.de )
Upłynęło 18 dni od wyborów z 9 października 2011 r., mój protest pozostał we wszystkich omówieniach protestów wyborczych niezauważony. Gazety nawet nie odpowiedziały na propozycję publikacji. Nie dyskutowano też faktu włamania do głównego serwera Państwowej Komisji Wyborczej.
Zapraszam więc do zapoznania się z nim.
Dla zachęty podaję parę faktów wstępnych.
1. Podczas wyborów było włamanie do serwera Państwowej Komisji Wyborczej (PKW)
2. Podczas wyborów nie było kontroli fizycznej serwerów PKW.
3. Podczas wyborów nie było kontroli centralnej bazy danych przez PKW.
4. Ustawa wyborcza i uchwały PKW przewidywały wielokrotną kontrolę wpisów do bazy danych przez aplikację internetową, oraz poniechanie kontroli procesu wyczytywania z bazy danych.
5. Nadzór nad serwerami PKW sprawowała prywatna firma ATM S.A., której posiadaczami jest przez Energis Polska GTS Internet Partners kapitał amerykański z GTS CE Group - (Owners: A consortium of North American and European private equity funds led by Columbia Capital, M/C Venture Partners and Innova Capital.)
Z bazy danych można wyczytać co się chce. Np proszę zsumować głosy dla RP (Ruchu Palikota) z głosów oddanych na RP dodając co piąty głos dla PSLu i co 10-ty głos dla PISu wtedy wychodzi jako suma wynik ostateczny dla RP 10,3 procent wszystkich oddanych głosów..
Więcej na stronie
lub
http://umtsno.blogspot.com/2011/10/urna-wyborcza-z-30-gosami-ani-nie-bya.html
Komentarze