puzyna puzyna
612
BLOG

D-Day, czy Stalingrad?

puzyna puzyna Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jeszcze o operacji desantowej w Normandii.

Bardzo dawno temu, byłem uczniem w Polskiej Republice Ludowej, poświęcałem czas głównie naukom ścisłym, z konsekwencją braków w przedmiotach humanistycznych jak historia, język polski, wychowanie obywatelskie, plastyczne, przysposobienie obronne - przedmiotach przywiązujących zbyt dużą wagę, jak na mój smak, do subiektywnych refleksji i wytycznych jedynie słusznej wtedy Partii.
 
Traktując historię z punktu widzenia racjonalnego samouka, jako naukę o faktach obiektywnych i pewnych, mam znowu problemy z przetrawieniem komentarzy niemieckich ekspertów, z dnia 6 czerwca 2014 roku, w telewizji ZDF z okazji świętowania początku operacji desantowej w Normandii.
 
W wielogodzinnej bezpośredniej transmisji ZDF spezial "Der längste Tag - 70 Jahre D-Day" byłem świadkiem refleksji obcych mojemu historycznemu wykształceniu. Mój poziom historycznej wiedzy, wypracowałem i zgromadziłem w 8 latach indoktrynacji szkoły podstawowej, oraz w ciągu 4 lat dobrowolnych egzorcyzmów PRL-owskiej szkoły średniej, łącznie z maturą, z rozmów na podwórku, z rozmów z rodzicami, a także z przesiedleńcami ze wschodu, z moją ciocią i wujkiem.  
 
Nazywam go stanem półwiedzy, ale uważam go za mój zgromadzony skarb ważnej historycznej wiedzy powszechnej.
 
Teraz, człowiekowi już od dziesiątków lat dorosłemu, określa, karmi ten skarb półwiedzy historycznej (uczciwie rzecz biorąc), po części jego identyfikację z Polską i jego polską świadomość i niechętnie pozbawi się on jego dobrowolnie, bez walki z parszywymi złodziejami skarbu.
 
Z drugiej strony, logiczne i skuteczne jest, puszczanie propagandy, w celu fałszowania historii, wtedy, gdy najwięcej ludzi ogląda. Jest różnica w rezultacie zmiany w ogólnej świadomości społecznej pomiędzy serwowaną i odbieraną wiedzą dla 340 gości elitarnego programu, czy czasopisma, a wpłynięciu na poglądy 2 milionów telewidzów.
 
Dlatego najłatwiej wykryć akcje posthitlerowskich parchów w programach zgromadzających dużą ilość widzów- jak np. w programie pierwszym ARD, oraz w programie drugim ZDF.
 
Ci dopuszczeni do propagandy w ZDF, konserwatywni eksperci, by uzyskać dostęp do świadomości większości, do zwykłych, przeciętnie wykształconych ludzi, potrafiących zapamiętać główny przekaz, najczęściej niesamodzielnie przeczytanych, wysłuchanych, wbitych w uszy, parę zdań, posługują się sformułowaniami z języka potocznego.
 
Takie podsumowania, poparte autorytetem ekspertów, łatwo wchodzą do skarbu podświadomości "wiedzy własnej" i pozostają w nim przez długie lata, wpływając bez wątpienia na zachowanie większości. 
 
Co mnie tak zdenerwowało, czego inni nawet nie zauważają i nie dyskutują?
 
No cóż, ja jestem wolnym strzelcem, większość ludzi ma z reguły wprasowany, czy wbity do mózgu filtr, nazywający się z niemieckiego "posłuszeństwo na zapas", oraz "oni muszą wiedzieć lepiej, gdyż występują w ZDF" lub po polsku "profesor, doktor habilitowany, pan minister, ksiądz proboszcz wie lepiej".  Z kolei mój filtr, jak powyżej podałem, to mój skarb wiedzy z lat 50-70-tych, nagromadzony podczas mojego pobytu do roku 1978 w Gdańsku.
 
Wg mojego skarbu, początkiem końca drugiej Wojny Światowej było odparcie w zimie roku 1941 Niemców pod Moskwą ("Кипучая, могучая, страна моя"), w zimie 1942/ 1943 kocioł pod Stalingradem i zniszczenie 6 armii hitlerowskiej, a następnie w lecie 1943 roku zwycięstwo w największej bitwie pancernej II wojny światowej pod Kurskiem.
 
Każda z tych bitew, każde zwycięstwo Rosjan i towarzyszących im też po części oddziałów polskich było osiągnięte przed inwazją w Normandii 6 czerwca 1944 roku i miało większe znaczenie dla ostatecznego zniszczenia wojsk niemieckich.
 
Drugi (jak niektórzy mówią - trzeci) front zachodni miał odciążyć ofensywę radziecką i podzielić siły niemieckie.Tego mi nie podpowiedział ani mój przyjaciel Timur ani jego drużyna, tylko dobrzy nauczyciele od historii w najlepszych szkołach i liceach Gdańska (zaliczyłem 3 podstawówki i trzy licea).
 
Do 6 czerwca 2014 roku byłem przekonany, że mój wypracowany światopogląd historyczny, pokrywa się z oficjalną wersją historii II WŚ.
 
ZDF - program niemieckiej telewizji państwowej, finansowany z przymusowej opłaty ryczałtowej od mieszkania (masz mieszkanie musisz płacić opłatę telewizyjną, a jak nie, to nasyłają na Twoje konto bankowe komornika), chyba dostał specjalne zlecenie.
 
W różnych miejscach wielogodzinnej transmisji umieścił tezy i wiadomości, które uważam, za skrajnie prowokujące i wołające o sprostowanie:
 
Zatkało mnie już, gdy przeczytałem na fotkach tytułowych, odpowiednio ostatnie zdanie:
6 czerwca zaczyna się wyzwolenie Europy z rąk nazistów.

Początek końca drugiej Wojny Światowej.
Czy na pewno?? od razu przywołałem mój skromny, ale mój własny, skarb historycznego wykształcenia.

 
 2:47 Peter Frei: Aleksander von Sobeck może nam Pan wyjaśni, dlaczego ten dzień jest aktualnie tak ważny dla Francuzów, dla Prezydenta Francji?
 
Alexander von Sobeck: Tak, to był początek końca nazistowskich Niemiec, który doprowadził do ostatecznego załamania Niemiec.
 
To się tutaj zaczęło, na tych plażach 6 czerwca 1944 roku.
 
Dla François Hollande ten dzień jest ważny w podwójnym znaczeniu:
Z jednej strony, z powodu symbolicznego zasięgu, Amerykanie mówią, że dla nich jest to ziemia święta.
 
Z drugiej strony ze względu na konflikty w Europie Wschodniej, na Ukrainie, na Krymie chciałby Hollande uzyskać jakiś dyplomatyczny sukces. On chciałby doprowadzić do spotkania Obamy z Putinem, aby ze sobą porozmawiali i znaleźli jakieś rozwiązanie dla konfliktu.
 
Peter Frei: może nam Pan wyjaśni, znaczenie tego dnia dla Brytyjczyków i dla Amerykanów?
 
Sönke Neitzel, historyk: D-day to jest symbol zwycięstwa. Początek końca tej strasznej Drugiej Wojny Światowej.
 
Peter Frei: 15 narodów, dlaczego aż tyle brało udział w tej operacji?
 
Sönke Neitzel: właściwie to była operacja przeprowadzona przez Amerykanów, Brytyjczyków i Kanadyjczyków. Inne nacje brały udział z przyczyn symbolicznych.
 
A więc, w tej akcji brało też udział kilku żołnierzy z Luksemburga, później wylądowały w Normandii jedna dywizja polskich i jedna francuskich żołnierzy. Już wtedy myślało się o inscenizacji wyzwolenia Europy.
 
Ciekawostką jest, że np. oddziały belgijskie, oddziały polskie, francuskie dopuszczono do desantu dopiero wtedy, gdy bitwa była już wygrana..
 
Krew człowieka zalewa, gdy się słyszy taką dezinformację. Piszę, więc z perspektywą zażądania sprostowania, gdy z komunikacji z czytelnikami, okaże się, że moja dawna wiedza jest lepsza od wiedzy niemieckich historyków i publicystów.
 
Uważam, więc, że przypisany Polakom przez historyka  Sönke Neitzel brak udziału w zwycięstwie w Normandii jest całkowitą nieprawdą, zamierzoną dezinformacją. Moje stanowisko, wydaje mi się potwierdza tekst autorstwa PAP/Skaj rozprowadzany 6 czerwca po najważniejszych portalach internetowych pod tytułem "70 lat temu wojska alianckie wylądowały w Normandii."  PAP/Skaj pisze:
 
"Działania aliantów od pierwszego dnia walk wspierały krążownik ORP„Dragon” oraz niszczyciele ORP„Błyskawica”, „Krakowiak”, „Piorun” i „Ślązak”. „Ślązak” i „Dragon” bezpośrednio interweniowały swą artylerią w walki na lądzie. 8 czerwca wieczorem ten ostatni udaremnił kontratak oddziałów niemieckiej 21. Dywizji Pancernej, niszcząc sześć jej czołgów. W armadzie transportowej, przewożącej wojska i sprzęt na plaże Normandii, znalazło się osiem statków Polskiej Marynarki Handlowej: „Kmicic”, „Kordecki”, „Chorzów”, „Narew”, „Wilno”, „Katowice”, „Kraków” i „Poznań”.
 
Także od pierwszego dnia w walkach uczestniczyło jedenaście dywizjonów polskiego lotnictwa - trzy bombowe i osiem myśliwskich, z których większość wchodziła w skład 131 skrzydła myśliwskiego, dowodzonego przez mjr. pil. Juliana Kowalskiego oraz 133 skrzydła dowodzonego przez mjr. pil. Stanisława Skalskiego."
 
Osobiście uważam, że historyk PAP/ Skaj, unikając podsumowania znaczenia operacji w Normandii jak Niemcy i Anglicy i Amerykanie to robią (patrz komentarz w filmiku i pod filmem agencji Reuters), ułatwia zalęgnięcie się powyższych, zachodnich wersji u ludzi jak ja, mających w swoich głowach mało miejsca dla ocen historycznych.
Komentarz Reuters:  "Przed 70 laty wylądowali alianci w Normandii. Ofensywa 6 czerwca 1944 roku była decydującym etapem w zwycięstwie nad Niemcami w Drugiej Wojnie Światowej."
 
Typowo pokrętnie, po szwabsku pisze znany tygodnik informacyjny der Spiegel. "Aktorzy-amatorzy zainscenizowali na plaży Omaha Beach największy desant w historii, który 6 czerwca 1944 roku znaczył od strony zachodniej początek wyzwolenia Europy od narodowego socjalizmu."

Honor niemieckiej inteligencji ratują dwie gazety czytane głównie przez elity: FAZ i Die Zeit.

FAZ: "W niemieckiej kulturze pamięci inwazja w Normandii zawsze stała w cieniu Verdun i Stalingradu."

Die Zeit: "W ten piątek obchodzone jest 70 lecie desantu wojsk alianckich w Normandii. Przy tym mniej chodzi tu o to, że "Operacja Overlord" znaczyła początek końca nazistowskiego reżimu, gdyż wtedy raczej trzeba by świętować 19-go listopada - dzień okrążenia hitlerowców pod Stalingradem w roku 1942. Obchody D-Day wskazują na coś innego: na antyhitlerowską koalicję. Pytanie tylko, co ona może dla nas współczesnych jeszcze znaczyć. (…)
 
Od dnia D-Day rozpoczęły się wyścigi pomiędzy aliantami zachodnimi i Związkiem Radzieckim o zajęcie terytoriów, o nowy podział Europy. W październiku 1944 roku Winston Churchill odwiedził Moskwę. Premier brytyjski spytał Stalina. "Co by Pan powiedział gdyby otrzymał Pan przewagę 90 procent w Rumunii, a my w 90 procentach w Grecji, podczas gdy w Jugosławii byśmy się ugodzili pół na pół"- Stalin zgodził się. Przy końcu handlu połowa Europy zniknęła za żelazną kurtyną".
 
Mój komentarz:
 
Wizerunek Narodu w świecie jest ważny dla międzynarodowych interesów i opinii o nim. Polska ma wizerunek zły i coraz gorszy, gdyż jesteśmy w systemie władzy reprezentatywnej, pozwalającej obcym siłom (jak niemieckim i amerykańskim) przejąć władzę, wstawiając na reprezentantów sterowanych zdalnie zdradków, kolaborantów i siły jawnie antypolskie.
 
Z propagandy ZDF i innych wynika, że dla sił niemiecko-amerykańskich, jest ważnym wmawiać światu:, że Polska ma zero zasług i wkładu, ale powinna mieć maksimum powinności i długów.
 
Mamy nie mieć żadnych zasług, pracować za darmo, walczyć za nic, oddawać im bogactwa własnej ziemi, oraz polską ziemię. Za zniszczenie wody pitnej, za skażenie polskiej przyrody, za kolonizację Polski, za amerykańskie bazy wojskowe mamy całować ich w ręce z podziękowaniem, że raczyli od nas coś wziąć za darmo i się za polskie pieniądze budżetowe rozpanoszyć.
 
Jak widać nowi alianci- Amerykanie i Niemcy potrzebują zdania racji, akceptacji wyzyskiwanego społeczeństwa, dla dalszego wyzysku krajów jak Polska i Ukraina-, dlatego taki nacisk na to, że to nie Polska pomogła zniszczyć Niemcy hitlerowskie.
 
Bezkarne niszczenie polskiego znaczenia i dorobku na zachodzie, kolaboracja z "Panami" i pasożytami pokazuje nam, że jesteśmy ofiarami własnego, dobrowolnego ubezwłasnowolnienia, ofiarami historii oraz tradycji ostatnich 1000 lat. Od dzieciństwa nauczono nas nadstawiać drugi policzek i pracować dla obcych.
 
Tylko, czy nam z tym dobrze??
Mi nie!
 
Ja nie wierzę w obietnice.
Patrz na to, co jest dzisiaj!
 
Wystąp z Unii Europejskiej, odbierz swoją ziemię, zacznij współdziałać!
 
Podpisz
 
 
AKT WOLI NARODU
Przy pomocy Biurokracji Narodowej
Budujemy Nowe Podstawy Państwa
 
 
 

 
Uwaga.
1. Komentowanie przez wyznawców  wiary Mojżeszowej, jest możliwe, ale po przeprosinach, za pośmiertne oplucie wszystkich Polaków przez M. Reich-Ranickiego,- (niedawno  państwowa telewizja niemiecka wyświetliła jego obelgi.)
2. Komentarze bez polskich znaków są usuwane.  
3. Proszę administrację o dopuszczenie opcji wyświetlania całości tekstu, bez łamania stron.
puzyna
O mnie puzyna

Jestem za zmianą hymnu z Mazurka na ROTĘ. "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród! Nie damy pogrześć mowy. Polski my naród, polski lud, Królewski szczep Piastowy." Jestem za wprowadzeniem ustroju Demokracji Kulistej w Polsce. Proszę siebie i Polski nie skracać w komentarzach do 26 liter angielskiego alfabetu. Jednym z elementów patriotyzmu, nierozerwalnie związanym z pojęciem Polski, Ojczyzny jest dla mnie Język Polski. Nie toleruję, świadomego skracania pisma polskiego i kaleczenia polskiej ortografii i gramatyki. Nie ma ograniczeń technicznych i każdy powinien się wysilić i pisać polskimi znaczkami. Mówię po polsku, piszę po polsku to jestem Polakiem i mam Ojczyznę. Zamiarem wrogich Polsce dywersantów jest rozmycie świadomości narodowej Polaków i zniszczenie im Ojczyzny. Każdy powinien spojrzeć na zjawisko hierarchii bez strachu i uprzedzeń by zrozumieć zniewolenie. Popieram inteligencję zbiorową. Każdy powinien rządzić krajem bezpośrednio przez referenda lokalne i ogólnokrajowe.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura